Kościół
nie był duży, za to wysoki. Na ciężkich drzwiach, w których wyrzeźbiono sceny z
życia Jezusa, znać było działanie rdzy. Została tylko jedna kołatka; nie
wiadomo, co stało się z drugą. Kościół istniał od szesnastego wieku, a parafia
nigdy nie miała dość pieniędzy na jego renowację, tak więc niszczał w szybkim
tempie. Ściany z czerwonej cegły porośnięte były bluszczem, który przycinano
tylko w okolicach okien, a te i tak nie dawały zbyt wiele światła przez
kolorowe witraże. Chodnik wokół był cały spękany i nie dało się po nim chodzić
w zbyt wysokich butach, by się nie potknąć. W czasie każdej procesji nikt nie
skupiał się na modlitwie, ale na ostrożnym stąpaniu. Murek ostał się tylko w
niektórych miejscach; gruzy nie zostały sprzątnięte. Z zewnątrz kościół
stanowił obraz nędzy i rozpaczy, ale wciąż ściągali do niego wierni, więc nikt
nie miał zamiaru go zamknąć.
Drzwi
skrzypnęły głośno. Chłopak przestąpił próg. Zanurzył czubki palców w chłodnej
święconej wodzie w kamiennej misie, która bardziej przypominała basenik dla
gołębi, i zrobił znak krzyża. Pojedyncza kropla spłynęła mu po czole. Wszedł
głębiej i skierował się w lewą stronę. Było jeszcze wcześnie, dlatego w ławce
po prawej pod samym ołtarzem siedziały tylko trzy starsze kobiety i odmawiały
szeptem różaniec. Usiadł po lewej stronie i skupił wzrok na figurze
ukrzyżowanego Jezusa wiszącej nad ołtarzem. Przez chwilę patrzył na kamienny
ołtarz przykryty zwykłym śnieżnobiałym obrusem, drewnianą ambonę i pozłacane
drzwiczki tabernakulum z czerwoną lampką. Znów skierował wzrok na figurę pod
sufitem. Zamknął oczy i spróbował skupić się na modlitwie.
-
Mój Boże, święty Józefie, toż to jakiś satanista. – Usłyszał szept jednej z
kobiet, ale nie otworzył oczu.
-
Ma diabła na szyi – szepnęła druga.
-
Przecież to obraza dla Boga, że taki człowiek wchodzi do jego świątyni. Patrzcie
tylko, jaką ma szyję i dłonie. I co on ma w nosie? Pan Bóg go stworzył, tak jak
chciał, a ten bezbożnik zeszpecił swoje ciało, znieważając Pana Boga.
-
Po co w ogóle przychodzi do kościoła? Może to jakiś zamachowiec? Święta
Panienko, miej nas w opiece. – Druga z kobiet wykonała znak krzyża, gorliwie
wpatrując się w obraz Maryi zawieszony na prawej ścianie, i mocniej zacisnęła
pomarszczoną dłoń na różańcu.
-
Na pewno czci diabła w domu i odprawia czarne msze – odezwała się znów
pierwsza. – Powiem mojej małej Kate, żeby trzymała się z daleka od takich typów
spod ciemnej gwiazdy.
-
Ja na pewno też ostrzegę swoje wnuczki – zapewniła gorliwie trzecia.
W
tym momencie skończyły rozmowę, a drzwi ponownie skrzypnęły i do wnętrza
zaczęło wchodzić coraz więcej ludzi. Zajmowali kolejne ławki; nikt nie śmiał
usiąść obok chłopaka. Każdy łypał na niego podejrzliwie. Jedna kobieta
pociągnęła swoje dzieci, gdy te chciały usiąść z przodu, by lepiej widzieć, i
zaprowadziła je do ostatniej ławki. Żaden człowiek nie rodzi się rasistą, żaden
człowiek rodzi się z nienawiścią. Zachowania przejmowane są od starszych osób.
Siedmioletni chłopiec o jasnych loczkach spojrzał pytająco na matkę, a ta tylko
pokręciła głową i wypowiedziała bezgłośnie „nie”. Po czym szepnęła mu na ucho
„To zły pan”. Chłopiec nie widział nic złego w człowieku, który przyszedł do
kościoła. Przecież Bóg kocha każdego i każdy, kto przychodzi do kościoła, kocha
Boga, a przynajmniej się stara. Czyli jest dobry.
Jedyną
osobą, która skupiła się na modlitwie w trakcie mszy był owy chłopak pokryty
tatuażami. Cała reszta zerkała na niego co chwilę. Słyszał zaskoczone szepty i
szelest ubrań, co oznaczało o szturchaniu się nawzajem, kiedy wyraźnie
wypowiadał słowa modlitwy. Czuł na sobie spojrzenie każdej osoby w kościele,
ale nie zważał na to. Zaciskał zęby lub pięści i stał niewzruszony.
Po
mszy został jeszcze chwilę w ławce. Nie po to, by się jeszcze chwilę pomodlić;
to zrobił przed mszą. Czekał, aż kobiety, które go obgadywały wyjdą, a one
jeszcze klęczały. Gdy kątem oka zobaczył, że się podnoszą, wstał i podszedł do
nich. Górował nad staruszkami, do tego był w czerni, z kolczykiem w nosie,
wardze i uchu oraz widocznymi tatuażami, więc nie dziwił go ich przerażony
wzrok. Zrobił obojętną minę, starał się nie marszczyć brwi, by nie wyglądać
jeszcze groźniej.
-
Czasami dobrzy ludzie są pokryci tatuażami, a najgorsi są co niedzielę w
kościele – powiedział spokojnym, nieco zachrypniętym, głosem i ruszył do
wyjścia, zostawiając oniemiałe staruszki z ich własnymi myślami.
Hi!
Pierwszy blog nie o R5. Czuję się dziwnie i nie wiem, jak mam się do Was zwracać. Nie wiem, czy w ogóle ktoś to czyta. W każdym razie podam kilka wstępnych informacji.
1) Postaram się, aby blog był krótki. Nie chcę za bardzo rozwlekać akcji.
2) "Last Rites" to przerobione "Sunbeam". Zachowuję sam pomysł na opowiadanie, jednak ukazuję tu inne problemy, a całość muszę dostosować do innych bohaterów.
3) Nie jestem BVBArmy, tak dla jasności. Dlatego proszę o wyrozumiałość i przymknięcie oka na pewne sprawy, jak charaktery chłopaków, które nie koniecznie będą odzwierciedlały te prawdziwe, albo daty, których jeszcze nie ogarnęłam.
Opowiadanie piszę dla własnej satysfakcji, ale będzie mi miło, jeśli będziecie zostawiać po sobie ślady. Zwykła emotka wywoła uśmiech na mojej twarzy.
Erato
Świetny wstęp. Chętnie będę czytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.
Pomysł na blog jest super!
OdpowiedzUsuńNie czytałam Sunbeam dlatego może ten jest dla mnie taką nowością.
Szczerze Ci wyznam, że z tym Kościołem i, że najlepsi ludzie czasem są pokryci tatuażami masz niezmierną rację. Pracuję w Domu Pomocy Społecznej i takie komentarze o czyjejś wierze (na podstawie wyglądu) niesety codziennie się słyszy. No cóż, może nowe pokolenie to odmieni.
Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na next.
No kurwa, nie wierzę. Przez przypadek zamknęłam tę kartę i cały (a raczej pół) komentarz szlag trafił. Spokojnie, Wiktoria, tylko się nie denerwuj... Muszę się spieszyć, bo znając moje szczęście, to za chwilę przyjdzie mama i powie, żebym już wyłączała komputer i szła spać. Szalone życie nastolatki...
OdpowiedzUsuńOk, koniec użalania się nade mną.
Ta cała sytuacja jest bardzo podejrzana. Andy w kościele, modli się, a woda święcona go nie poparzyła... Tak to bardzo dziwne XD
Myślałam, że się popłaczę. Wzruszyłam się, gdy nikt nie chciał usiąść obok Andy'ego. Serio, nawet czułam pulsowanie w nosie. To bardzo smutne... I ci rodzice zabierający swoje dzieci jak najdalej od niego, próbujący wmówić im, że jest złym człowiekiem. Jakby bali się, że je porwie. Gdzie, kurwa, w kościele?! Trzeba być skończonym debilem XD
Nwm, co jeszcze mogłabym tu napisać. Manson mnie rozprasza swoim cudownym głosem. Andy przy nim to aniołek XD
Dobra, chyba już nic nie wymyślę. O dziwo, mama jeszcze nic mi nie powiedziała XD
Take care,
Rebel Yell
Intrygujący wstęp i ciekawe wykonanie zwiastunu.
OdpowiedzUsuńLecę dalej :D
Kościół nie miał funduszy na odnowienie xD Jakoś nie chce mi się w to wierzyć xD
OdpowiedzUsuń