Informacja!

Tytuł: Last Rites
Autor: Erato
Rozdziały: 19

Zabraniam kopiowania czegokolwiek bez mojej zgody!

środa, 18 stycznia 2017

Rozdział 6



Pachniało już przed domem. Zapach ciepłego obiadu unosił się ponad lasem, kiedy wracali. Nie odczuwał głodu aż do tej pory. Kilka godzin w towarzystwie Celeste sprawiło, że zapomniał o wszystkim. O głodzie, o chłopakach, o zespole, o Los Angeles. O wszystkim. Skupił się na podziwianiu Sunbeam. Odwiedzili piekarnię, w której było tyle różnorodnych wypieków, że miesiąc by nie starczył na spróbowanie wszystkich. Potem udali się po warzywa i owoce, następnie nabiał. W międzyczasie wstąpili do jednej z uroczych kawiarenek na koktajle i to właśnie tam spędzili najwięcej czasu.
     Celeste opowiadała mu o Sunbeam, o szkole, o najbliższych przyjaciołach, planowała już nawet wypad do Yellowstone. Nie pytała o nic. Czasami jakby czekała, aż on powie coś o sobie, ale jeśli dłuższą chwilę się nie odzywał, kontynuowała. Cierpliwie czekała, aż sam się otworzy i zechce mówić. Więc w końcu zaczął. Niczym na pierwszej spowiedzi zaczął opowiadać o swoim życiu od początku. O marzeniach o sławie, o poznaniu chłopaków, o tatuażach, imprezach, alkoholu, Juliet. Opowiedział jej, jak ją poznał i dlaczego się w niej zakochał. Uświadomił sobie w pewnym momencie, że cały czas używa czasu przeszłego. „Kochałem ją za…”, „Lubiłem w niej…” Czy to było naturalne? Skoro nieświadomie używał czasu przeszłego, to znaczy, że przestał ją kochać? Nie, kochał Juliet, tego był pewien. Tylko którym rodzajem miłości?
     - Myślałam, że już nie wrócicie – zaśmiała się Angela, kiedy weszli do kuchni. Ponieważ była ona połączona z jadalnią, przez drzwi widzieli chłopaków, którzy natychmiast się odwrócili, słysząc głosy.
     - Andy! – Ashley wystrzelił jak z procy, zatrzymując się dopiero przed Andym i łapiąc go za ramiona. – Z tobą jak z dzieckiem! Spuścić na chwilę z oka i już uciekasz. Cholera, myśleliśmy, że na piechotę chciałeś wracać do Los Angeles! Potem pomyśleliśmy, że albo się zgubiłeś w lesie, albo ktoś cię porwał. Pamiętaj, tylko my możemy cię porywać. Jeszcze jedna taka akcja i przypnę cię kajdankami do siebie. Jake nam powiedział, że poszedłeś na spacer, ale, stary, ile można spacerować? Ty nie jesteś przyzwyczajony do bycia na świeżym powietrzu, do natury nie jesteś przyzwyczajony. Widzisz? Zbladłeś. No blady jak ściana jesteś. To trzeba stopniowo, Andy, nie można tak dużo oddychać. Tu jest inny klimat, możesz się rozchorować od tlenu. Siadaj, dzieciaku, bo nam zaraz zemdlejesz. Boże, kto do tego dopuścił, żeby go samego z domu wypuścić? Przecież to takie delikatne… - Ashley załamywał ręce, podczas gdy cała reszta zgromadzonych gapiła się na niego szeroko otwartymi oczami. Andy, zdawało się, chciał mu kilka razy przerwać, ale przyjaciel mu na to nie pozwolił. Celeste przygryzała policzki od wewnątrz, żeby nie parsknąć śmiechem. Wiedziała, że Ashley jest zabawny i szalony, ale nie sądziła, że aż tak. Ashley odchrząknął i przysunął się jeszcze do Andy’ego, po czym zaczął mówić szeptem, tak żeby reszta chłopaków go nie słyszała. – Wybacz, stary, ale po twoim zniknięciu zaczęliśmy obwiniać Christiana, że cię nie pilnował, a on wtedy uczepił się, że to ja jestem najstarszy i powinienem o ciebie dbać. Także ten… Także ten… - powtórzył głośno. Jego wzrok pomknął ku drobnej postaci, stojącej nieco za Andym. – Ashley jestem.
     - No wiem. – Celeste wybuchła śmiechem. – Celeste. – Podała mu rękę, a drugą ocierała łzy zbierające w kącikach. – Ashley szarmancko ucałował jej dłoń.
     - CC? – zwrócił się do przyjaciela, który właśnie podszedł. – Raczysz wyjaśnić…
     - Cześć, mała. – CC go nie słuchał. Zamknął blondynkę w mocnym uścisku i podniósł z podłogi, kiedy owinęła ramiona wokół jego szyi. – Tęskniłem.
     - Ja też tęskniłam – wymamrotała z twarzą oplecioną jego włosami.
     - To jest Celeste, córka Angeli, o której miałem wam powiedzieć, ale nie było okazji – wyjaśnił w końcu Christian.
     - Ukrywałeś przed nami tego zjawiskowego anioła?! – wybuchnął Ashley. – A jakbyśmy nie przyjechali, to kiedy miałeś zamiar nam powiedzieć?
     - Cóż. Tobie? Nigdy. Im bym powiedział w niedalekiej przyszłości. – CC pokazał przyjacielowi język, na co ten odpowiedział tym samym.
__________
 Obiad smakował wyśmienicie, choć nie wiedzieli, co dokładnie jedzą. Były pieczone ziemniaki ze specjalną przyprawą, jakieś mięso i warzywa, a to wszystko polane było sosem, który raz był słodki, a przy następnym kęsie ostry.
     - CC. – Andy przełknął gulę w gardle. Wiedział, że musi porozmawiać z przyjacielem, choć to, co usłyszy, może mu się nie spodobać. Nie zamierzał doprowadzać do kłótni, lecz musiał znać prawdę. Choćby najbardziej bolesną. – Możemy pogadać?
     - Jasne. Na zewnątrz?
     Pokiwał głową.
     Kiedy wychodzili, stwierdził, że dobrze będzie się przejść. Kiedy się zdenerwuje, będzie mógł iść szybciej i w ten sposób choć trochę rozładowywać swoje napięcie. Nie był pewien, gdzie idzie. Skierował się do lasu, a CC podążał za nim. Miał nadzieję, że przyjaciel zna ten las i zna drogę powrotną. Bowiem szybko okazało się, że prawa część lasu jest gęsta i nie ma tam wyraźnych ścieżek. Chodzili więc głównie po mchu, a cienkie gałązki co chwila trzaskały pod stopami.
     - Czemu ze mną chciałeś pogadać?
     - Bo tak. Ash wszystko obracałby w żart, Jinxx jest zbyt miły, żeby mi powiedzieć wszystko w twarz, a Jake bawiłby się w psychologa, żeby mnie nie ranić. Tylko ty powiesz mi prawdę w tym momencie. Poza tym znasz drogę powrotną. – Uśmiechnął się lekko, żeby pokazać przyjacielowi, że nie jest w całkowicie podłym nastroju.
     Christian westchnął. Nie był do końca zadowolony, że teraz wszystko spoczywa na jego barkach, a domyślał się, do czego zmierza ta rozmowa. Żeby odsunąć ją choć na moment, podjął inny temat.
     - Poznałeś Celeste.
     - No właśnie! – Andy wyraźnie się ożywił. – Nie mówiłeś nic o niej!
     - Mówiłem, ale zasnąłeś. Gdzie byliście?
    - W mieście. Pokazała mi najlepsze piekarnie, kafejki i nawet kościół. Tu jest pięknie i teraz czuję się naprawdę głupio, że nie chciałem tu przyjechać.
     - Nikt nie ma do ciebie pretensji. Nie wiedziałeś, gdzie jedziesz. – Zaśmiał się.
     Nagle Andy znowu spoważniał. Prawdopodobnie zorientował się, do czego bije przyjaciel.
     - Co wy myślicie o mnie i o Juliet? – zapytał, nie patrząc na mężczyznę. Jego wzrok był skierowany gdzieś dalej, jakby chciał ujrzeć, co jest za najdalszymi drzewami. – Co myślicie o naszym związku i małżeństwie?
     Christian mocno odchylił głowę do tyłu, nabrał powietrza, po czym powoli je wypuścił. Czekał na to niezręczne pytanie i wreszcie nadeszło. Właściwie miał gotową odpowiedź.
     - Stary, nie będę sobie żartował, ani cię oszczędzał…
     - Na to liczę – mruknął Andy.
    - Nie lubimy jej – wypalił szybko, nim zdążył się rozmyślić. – Na początku była w porządku, ale po jakimś czasie zauważyliśmy, że owinęła cię wokół małego paluszka. Zacząłeś się dla niej zmieniać, dostosowywać się do niej, wszystko robiłeś dla niej. Wepchnąłeś ją nawet do naszego filmu, choć praktycznie nikt się na to nie zgadzał. Wykorzystuje cię, Andy. Nie ma wielkiego talentu, jej piosenki są słabe. Jest znana tylko z tego, że jest z tobą. Bez ciebie nie ma nic. Fanów i kariery przede wszystkim. Jasne, mógłbyś teraz powiedzieć, że Inna promuje się na Jake’u, ale w takim razie muszę zauważyć, że Inna nie miała w planach zostać gwiazdą. Od czasu do czasu robi za modelkę, a ludzie znają ją jako dziewczynę Jake’a. Po prostu dziewczynę Jake’a, a nie niedoszłą gwiazdę z dolnej półki. Ani wizualnie, ani pod względem charakteru do siebie nie pasujecie. Jesteście ludźmi z dwóch różnych światów, którzy z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu są ze sobą. Kochasz ją, Andy, bo inaczej nie wytrzymałbyś z nią tak długo. Ale kochasz ją jak straszą siostrę, której musisz słuchać. To dojrzała kobieta, podczas gdy ty jesteś wciąż młody. Ona myśli już o rodzinie, a wiesz, jak rodzina wpłynie na karierę? Zostawisz nas, bo Juliet jest apodyktyczna i samolubna, nie lubi się tobą dzielić i będzie uważała, że musisz być przy niej i pomagać jej z dziećmi. Naprawdę chcesz zmarnować sobie życie już teraz? Ciągasz ją wiecznie ze sobą, fani zalewają nas falą hejtu albo poruszającymi listami, bo martwią się, że jesteś z tak wulgarną, niedbającą o siebie i starą, według nich, kobietą. Musisz myśleć też o nich. Zwłaszcza o nich, bo bez fanów jesteśmy zerem. Nie ma nas, Andy.
     Przerwał, by odsapnąć. Wyrzucał z siebie słowa jak pociski z karabinu maszynowego, aby niczego nie pominąć i powiedzieć jak najwięcej, zanim Andy mu przerwie. Ten jednak szedł wciąż przed siebie, patrząc w jeden punkt i wydawałoby się, że nic do niego nie dotarło. W końcu odwrócił głowę w stronę przyjaciela. Po jego zapadłym policzku spływała pojedyncza łza.
     - O Boże, Andy, tak mi przykro, przepraszam, nie chciałem cię urazić, bo ja tak naprawdę to nie… - Tak naprawdę to chciał mu to wygarnąć prosto w twarz od dłuższego czasu. Nie mógł wymyślić konkretnej wymówki i przez to czuł się jeszcze gorzej.
     - Nie jest mi smutno, bo totalnie zjechałeś Juliet – odezwał się zachrypniętym głosem. – Jest mi smutno, że wcześniej nie zwracałem uwagi na opinię fanów i nie myślałem o was. Nie wiedziałem, że zmieniam się aż tak bardzo, a wam to przeszkadza. Nie wiedziałem, że się od siebie oddalamy, ale teraz to widzę. Widzę wyraźnie, że nie ma między nami takiej więzi, jaka była na początku. To dlatego mi przykro, CC. Jeśli ktoś powinien przepraszać, to ja. Was wszystkich za swój egoizm.
_______________
Słońce schowało się za horyzontem. Angela rozpaliła ogień w kominku w głównym salonie, który często nazywała bawialnią. Podobało jej się to określenie. Pierwsza użyła go Celeste, zakochana w książkach z romantyzmu. Kochała tę epokę, choć filozofię uważała za bzdurną, a ludzi zbiorowo określała wariatami. Ashley usiadł naprzeciwko kominka i wpatrywał się w wesołe płomienie. Bardzo mu się to podobało, gdyż, jak twierdził, zawsze chciał mieć salon z kominkiem.
     - Wiecie – odezwał się Jake – tak tylko zwracam uwagę, że jest już ciemno, a ich nadal nie ma.
    - Zaczynam się martwić. – Jinxx pokiwał głową, ale nie oderwał się od książki, którą pożyczyła mu Celeste.
     Blondynka natomiast siedziała w poprzek na fotelu, również pogrążona w lekturze. Długie nogi zwisały przewieszone przed ramię fotela i niemal dotykały podłogi. Przewróciła stronę, nie zwracając uwagi na rozmowy mężczyzn. W ogóle ich nie słuchała, zamknięta w świecie Wichrowych Wzgórz.
         W końcu Jake rzucił w jej stronę pokrowcem od telefonu. Zdezorientowana podniosła wzrok.
         - Andy i CC zaginęli – powtórzył Jake. – Może powinniśmy ich poszukać?
         - CC zna ten las. – Wzruszyła ramionami.
         - Celeste, kochanie – wtrąciła Angela, o której obecności wciąż zapominali; dobra wróżka zawsze była obok, lecz przemykała jakby pod peleryną niewidką – Christian dawno tu nie był, a poza tym jest ciemno. Każdy mógłby się zgubić. Nawet ja. Lepiej po nich idźmy, bo słyszę wilki.
         - Wilki?! – Ashley zerwał się z podłogi i teraz gapił się na Angelę tak samo, jak reszta.
         Dopiero w tym momencie, kiedy zapadła całkowita cisza, a ogień nie trzaskał zbyt głośno, usłyszeli cisze wycie gdzieś w oddali. Duże brązowe oczy Ashley’a były jeszcze większe i przerażone.
         - Czasami wychodzą poza teren Yellowstone – powiedziała Celeste. – Najczęściej zimą, ale zaczynają wędrówki już jesienią. Okay, teraz zrobiło się niebezpiecznie. Idę po latarki i nić, a wy się ubierzcie – nakazała i szybko zniknęła za drzwiami.
         - Po co nić? – zainteresował się Jinxx.         
- Jak nić Ariadny – wytłumaczyła Angela. – Żebyście się nie zgubili. Nie wiadomo, gdzie są i może będziecie musieli iść bardzo daleko.
         - A czy ta nić jest wystarczająco długa?
         - Nie – odparła zgodnie z prawdą. – Więc i tak w pewnym momencie będziecie musieli ją puścić.

POKŁONY I BRAWA DLA ELMO, BO TO, CO ZROBIŁA, JEST PO PROSTU POZA WSZELKIMI KATEGORIAMI PIĘKNA, ESTETYKI... TO JEST, KUŹWA, POZA ROZUMEM, ŻEBY ZROBIĆ TAK PIĘKNY I IDEALNY W KAŻDYM CALU SZABLON.
Ten rozdział jest zbyt krótki i zbyt nijaki, aby Ci go zadedykować, droga Elmo, ale pragnę Ci podziękować z całego serca jeszcze raz. Jestem zachwycona!
___________________
Co do rozdziału - to rozdział przejściowy, więc jest nudny, aczkolwiek lubię tę rozmowę między Andym a Christianem. To, zdaje się, ostatni rozdział, w którym bohaterowie jadą po Juliet.
Do następnego!
Love you, Erato

3 | dodaj komentarz

  1. Kochany Ashley, tak się martwi o przyjaciela <3 Aż mi się cieplutko na serduszku zrobiło. O, i jeszcze, gdy CC przytulił Celeste. No i gdy Ash tak słodko się przywitał, całując ją w dłoń. Jakie słodkie <3

    Dobrze (chyba) CC zrobił. Może w końcu Andy ogarnie swoje cztery litery i się postawi Juliet. Mam nadzieję, że obędzie się bez interwencji Ashley'a.

    Cholera, ta końcówka wzbudza we mnie takie emocje, że nie wytrzymam. Biedny Ashley, martwi się. I jeszcze te wilki... Nic im się nie stanie, prawda? Żaden wilk nie będzie gryźć Andy'ego, CC'ego, Ashley'a, Jake'a czy Jinxxa po dupie!

    Take care,
    Rebel Yell

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny rozdział!
    Lubię takie spokojne, niezbyt długie.
    Rozmowa Andy'ego i CC spodobała mi się najbardziej.
    Czekam już z niecierpliwością co dalej - wilki, las, ciemno. Może wiele się wydarzyć.
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakończenie takie tajemnicze...

    OdpowiedzUsuń